Mam lat osiemnaście, a on wysiadł na jakiejś stacji. Przystojny był jak Linda, więc po nocach szlocham. Pomóżcie mi go znaleźć. bo go kocham, Zocha. To już lato. To już lato. Słoneczniej serca biją, kła, kła. Ref To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść Tak to już jest koniec ja stąd wypierdalam stary nara Mówię wszystkim nara, nara to był Liroy 2001 bestseller Produkcja numer jeden bez wątpienia. Zero pierdolenia Farmazonów tylko fakty pierdolić wszystkie pakty Ważne jest tylko R A P bo to tylko li czy się Wiesz to dobrze kiedy to tworze czuje się jak w niebie Wszystko dookoła jest nie patrzę się za siebie Liczy się tylko tu i teraz spotkamy się na pewno nie raz Na koncertach Na płytach W telewizji Radiu Klubach Na ulicach Wiesz to doskonale mam w rękawie asów kilka Tymczasem: Ref To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść To już jest koniec, koniec To już jest koniec, koniec To już jest koniec, koniec Antek ja cię proszę ty nie knuj Nie ma Ciebie przy mnie i już nigdy nie będzie A przed smutkiem nie ucieknę, dopadnie mnie wszędzie Czas uleczy rany, ale pozostaną blizny Zawsze będą przypominać, że się kiedyś kochaliśmy Że mielismy siebie, ale to odeszło Nie ma antidotum na gasnącą przeszłość Ref. x2 Czasem płyną łzy, to jest silniejsze [Zwrotka 1: Jano]Pamiętam dobre akcje, ale to już nie to jestNie dbam, nie pozdrawiam tych co wróżyli nam koniecZbyt wiele mylnych pojęć na mojej drodzeNie wiem czy zdołam ciężar ponieść, pewien być mogę tylkoŻe to co robię nie okażę się pomyłkąŻe zawsze z serca, co w wersach się potwierdzaI ludziom daje kopa, i pomoga im w kłopotachTen rap Cię leczy, wiesz co się dla mnie liczy?U bliskich poważanie, szacunek w mej okolicyBo jestem taki jak ty i nie jak każdyW kurwę poważny, ważna część układankiNie wiesz czy nieść ten ciężar czy lepiej stanąć do walkiJak się boisz mordę zamknij i stań w szereguPod dyktando, według ich reguł, to tylko szczegółŻe płyniesz, a nie widzisz brzegu i mimo lat upływu, ciągle to samoPraca ,dom, dom, praca, moralnego kaca masz, że chujowa płacaŻe co miesiąc jak w ryj raca, wkurwia, aż Cię parzyI lepsze życie się marzy bez sztucznych twarzyPrzecież wszystko może się zdarzyć, może zdarzyć[Zwrotka 2: Hinol]Chociaż przeminęły chmury, wilgocią pachnie powietrzeChoć wyszło słońce jeszcze z zimna czujesz dreszczeTo co było deszczem dla twej duszy minęło, więc ciesz sięNie jest tak jak wcześniej, ale strzeż się teżSam wiesz jak jest, poszły precz wyobrażeniaPatrz wstecz, patrz wstecz, zobacz jak nas życie zmieniaUczy nas doceniać, uczy nas rachowaćUczy marzenia spełniać i z nich rezygnowaćWiedzieć gdzie jest nasza, lepsza, zajebana drogaChuj, że idąc nią nie znajdziesz w sobie dobraI każda przeszkoda, to mała głupotaBo nie można żałować, trzeba miażdżyć wrogaSzkoda, szkoda, to za małe słowa byZarymować, jaką czuję pustkę dziśW imię Boga, otacza mnie plastik, picA tamte chłopaki, odeszli, by lepiej żyćKażdy idzie swoją ścieżką, ja też wiem gdzie mam iśćTo na pewno, pamiętaj to, to jest sedno, to jest prawdą![Scratch: DJ Spliff][Zwrotka 3: Kafar]Kiedy myślę „klasyk”, mówię „Wu-tang i Molesta”Słuchana na przerwach, gdzieś tam na kasetachPrzestań nigdy tego nie zrozumieszJak po tylu latach można mówić o albumieJak po tylu latach można jeszcze wracaćI czuć czysty erape na tych starych trackachJak po tylu latach można wciąż pamiętaćTen zapach powietrza, tu po letnich deszczachOsiedla, wszędzie wrzuty RAWC, DOT, B3S, JWP i KSATo ten świat, to ten czas, chcemy pamiętaćChoć żyć daje nam dziś, YouTube i bawełnaTy wiesz brat, robić hajs, a się nie sprzedaćPW, DIX37, ILLEGALKocham tę kulturę, tej kultury bronięLecz dziśTo już nie to jest tooo...[Refren x3]To już nie to jest, już nie to jest to, już nie to jestJuż nie to jest to, już nie to jest, już nie to jest toJuż nie to jest, już nie to jest to[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

Bracie mój, zawiodłem cię, Wierzyłeś mi, ufałeś mi, ja zawiodłem cię. Przed tobą prawdę kryłem wciąż, dziś tego wstydzę się. I okrutny los, błagam o cud by wszystko to był sen. Już nikt, już nic, już tak ma być, Już bez przyszłości, A tak najtrudniej żyć, Lecz mimo łez, to jedno wiem, Jutro też nadejdzie dzień.

Parafrazując tytuł znanej piosenki dochodzi do końca trylogii "365 dni". Oj, biedna Laura, łatwo nie świat w magicznej krainie, w której liczą się nowe szpilki, piękne ciuchy i bogactwo, dobiega końca? No, nie do końca... Okazuje się, że jej książę z bajki nie jest takim księciem. Ba, okazuje się brutalem, zboczonym oczywiście, który ma swój cel. Jego sen o tajemniczej nieznajomej okazał się płytki. Przynajmniej przyjaciółka głównej bohaterki odnalazła swoją miłość, ale czy zdaje sobie sprawę z czym wiążę się przyszłość jej dziecka?Naiwne są te dziewczyny, żeby nie powiedzieć głupie. Sprzedać siebie w zamian za kosmetyki, czy luksusowe życie. Bohaterki Lipińskiej nie mają w sobie ani trochę godności. Seks, seks, seks i dla odmiany seks. Tylko oczywiście Laura nie chce być już związana z szefem mafii, choć ma szczęście i zostaje uratowana przez innego przystojnego porywacza, w którym musi się zakochać. Syndrom sztokholmski? Tak, ale dodatkowo okraszony uwodzeniem. Seks jest, oczywiście, ale jednak wolniejszy, słodki, różowy... Jakby dla podkreślenia dwóch, różnych Laura zostaje poniżona przez Massima. Wiadomo, musi być teraz zły, aby przekonać nas, że bohaterka wybiera dobrze i czytelniczka ma ja wspierać. Wątpię, żeby tę książkę czytali jacyś faceci. To książka napisana przez kobietę dla kobiet. Ale nawet Harlequiny nie są tak brutalne. Mam wrażenie jakbym czytała scenariusz filmu nie krytykuję tej książki, bo nie lubię romansów. Owszem, lubię, warto oderwać się od rzeczywistości i pomarzyć, ale tutaj pomysł został ściągnięty z literatury erotycznej Greja, potem dodano wątek mafii, bo przecież to się sprzeda. Zastanawiałam się, dlaczego tak wiele osób zachwyciło się tą książką i jestem smutna. Mam wrażenie, że miłość teraz przestaje istnieć. Zamiast tego liczy się seks, seks i jeszcze raz seks. Stąd też zapotrzebowanie na takie książki. Ale czy naprawdę tego chcemy? Czy nie marzymy o swoim Księciu z Bajki? Po co się sprzedawać?
I zdrać mi, kim tyś jest, Madame? Albo nie zdradzaj mi, Lepiej nie mówmy nic. Nieśmiało sunie brzask, Zatrzymać chciałbym czas; Inaczej jest - czas musi biec. Gdzieś w dali zapiał kur, Niemodny wdziewasz strój Już stoisz w drzwiach jak dziwny ptak. Więc jednak musisz pójść Posyłasz mi przez próg Ulotny uśmiech twój, Madame
To zmierzch cywilizacji - w taki sposób Prymas Polski kard. Józef Glemp skomentował próby zalegalizowania związków homoseksualnych i zrównania ich z prawami rodziny. Projekt taki złożyła w polskim parlamencie w imieniu grupy posłów SLD i UP senator prof. Maria Szyszkowska. Ks. Prymas nie sądzi, aby w Polsce była tendencja do legalizowania "takich nienaturalnych związków". Jego zdaniem, w naszym kraju poszanowanie praw natury jest nadal znacznie większe niż w innych państwach Europy a politycy idąc za głosem ludu nie poprą projektu tej ustawy. Ksiądz Prymas przypomniał, że Stolica Apostolska ogłosiła 31 lipca dokument Kongregacji Nauki Wiary, który "uświadamia społeczeństwu, zwłaszcza europejskiemu, prawne postępowanie według natury". Zdaniem kard. Glempa, "Stolica Apostolska wykłada sprawę jasno, zwłaszcza tym, którzy przeżywają zmierzch cywilizacyjny, to znaczy jakiś epigonizm wartości, który się gubi sam w sobie, bo propagowanie idei partnerstwa jednopłciowego nieuchronnie zmierza w kierunku zagubienia się ludzkości". - Już i tak mamy niemal zerowy przyrost demograficzny i dlatego nie widzę żadnych racji, żeby Polak zabiegał o coś takiego, a tym bardziej, aby to wnosić jako projekt ustawy - powiedział kard. Glemp. - Jest to zbyt odseparowane zdanie, propozycja, która nie powinna wywrzeć na Polakach większego wrażenia - dodał. W opinii Prymasa, te kraje, które zalegalizowały homoseksualne związki partnerskie, przeżywają zmierzch cywilizacji. - To dowodzi, jak bardzo potrzeba dziś człowieka odrodzonego - uważa kard. Glemp. W tym kontekście - zauważył - bardzo ważny jest postsynodalny dokument Jana Pawła II o Europie i Chrystusie jako nadziei naszego kontynentu. «« | « | 1 | » | »»
To już jest koniec, nie ma już nic Jesteśmy wolni, możemy iść To już jest koniec, możemy iść Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic& To już jest koniec, nie ma już nic Jesteśmy wolni, możemy iść To już jest koniec, możemy iść Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic& Robaczek w swej dziurce, jak docent za biurkiem Tekst i Chwyty Piosenki: To już jest koniec ref: G D e C To już jest koniec, nie ma już nic G D e C Jesteśmy wolni, możemy iść G D e C To już jest koniec możemy iść G D e C Jesteśmy wolni bo nie ma już nic G D Robaczek w swej dziurce jak docent za biurkiem e C I pszczółka na kwiatkach jak kontrola w tramwajach G D Tak dłubie i gmera, napisze, wymyśli e C Obejdzie wokoło, zabrudzi, wyczyści Ref. G D e C To już jest koniec, nie ma już nic I krzaczek przy drodze i brat przy maszynie Jak noga w skarpecie, sprzedawca w kantynie Kamyczek na polu i strażnik na straży Lodówka wciąż ziębi, kuchenka wciąż parzy Ref. G D e C To już jest koniec, nie ma już nic A po co, a po co tak dłubie i dłubie A za co, a za co tak myśli i skubie A tak się przykłada i mówi z ekranu I bredzi latami, wieczorem i rano Ref. G D e C To już jest koniec, nie ma już nic Wykonanie Piosenki: To już jest koniec
Mecz trwa już godzinę. ». 2. «partykuła uwydatniająca niewielką odległość między czasem wypowiedzi a przewidywanym początkiem lub końcem danego zdarzenia, np. Do wakacji już tylko miesiąc. ». 3. «partykuła komunikująca, że niewiele brakowało, by dany stan rzeczy nastąpił, np. Już miał się z nami przywitać, ale ktoś
“To już jest koniec, nie ma już nic” śpiewały kiedyś Elektryczne Gitary. W styczniu pisałem tekst pod tytułem Inwestycja “the best of the best”. Dziś z cudownego, fantastycznego projektu Dobrego Gospodarza, popieranego przez radnych #POdlaOświęcimia nie zostało już nic. Tak zwany Cafe Rynek zniknął z powierzchni Rynku Głównego, a przecież Pan prezydent Janusz Chwierut podkreślał wielokrotnie, że “realizację zadania na płycie Rynku Głównego w Oświęcimiu uważam za dobry i odważny projekt”. Sami zobaczcie jaki był zadowolony z kwietniu 2019 roku gdy na rynku powstał Cafe Rynek za blisko złotych: Dziś z Cafe Rynku została tylko pamięć w głowach mieszkańców Oświęcimia i grubo uszczuplony budżet na inwestycję “the best of the best”. Powiecie, że Cafe Rynek będzie przeniesiony za przystanek na przeciw Placu Kościuszki, ale czy jest to dobre miejsce? Czy nadal ten obiekt będzie nazywany Cafe Rynkiem? Dlaczego Platforma Obywatelska “wywala” tak łatwą ręką publiczne pieniądze na zupełnie nierentowne inwestycje? Przecież budowę takich obiektów należy pozostawić dla prywatnych firm… Aaaa i jeszcze jedno. Ile to wszystko kosztuje? Przygotowanie nowego miejsca pod “dobry i odważny projekt”? Ile kosztuje wykonanie przyłączy wody, czy prądu? Czy mieszkańcy Oświęcimia dalej mają ochotę “łożyć” swoje pieniądze na ten pomysł Pana prezydenta? (screen z portalu Autor: Jakub Przewoźnik . 287 66 330 154 455 393 140 475

piosenka to juz jest koniec nie ma juz nic tekst